Analiza medialna – co poszło nie tak. Case Moniki Richardson

Kiedy emocje przejmują kontrolę, łatwo zapomnieć o odpowiedzialności. Zwłaszcza w internecie.

W sieci co jakiś czas wybuchają kryzysy, które szybko rozprzestrzeniają się w social mediach      i wywołują skrajne reakcje. Jednym z takich przypadków jest głośna sprawa Moniki Richardson – historia, która pokazuje, jak cienka jest granica między osobistą relacją a publiczną nagonką, i jak potężną siłą (albo bronią) może być marka osobista.

Dlaczego o tym piszę?

Bo ta sytuacja to nie tylko „kolejna internetowa afera”. To lekcja, która pokazuje, jak ogromną siłę – i odpowiedzialność – niesie ze sobą marka osobista. Szczególnie w czasach, gdy każdy post może zyskać viralowy zasięg, a jedno zdanie rzucone w emocjach może zaważyć na reputacji – naszej lub innych.

W tym wpisie przyjrzę się, co dokładnie wydarzyło się w sprawie Moniki Richardson, jakie błędy komunikacyjne popełniono i co każdy z nas – niezależnie od zasięgów – powinien z tego wynieść.

Krótkie streszczenie: 
Monika Richardson opublikowała w swoich mediach społecznościowych emocjonalny post po śmierci jej psa Paco, który zmarł mimo prób ratowania go w warszawskiej klinice weterynaryjnej.
 
Prezenterka:
  • Opublikowała rachunek za leczenie i kremację psa (ponad 1,800zł), publicznie zarzucając klinice i lekarzom brak empatii oraz „komercjalizację” medycyny weterynaryjnej.
  • W swoich wpisach przedstawiała branżę weterynaryjną jako „zorganizowaną szajkę” nastawioną tylko na zyski i deprecjonowała ich pracę.
  • Ujawniła szczegóły i dane dotyczące weterynarza oraz kliniki, co spotkało się z dużym sprzeciwem środowiska lekarskiego.
Reakcja środowiska weterynarzy oraz organizacji była natychmiastowa:
  • Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna stanowczo zaprotestowała przeciw formie i językowi użytym przez Richardson, zwracając uwagę, że takie posty niszczą zaufanie i godzą w cały zawód.
  • Klinika oraz wielu lekarzy uznali słowa i działania Richardson za przykład publicznego zniesławienia i hejtu, podkreślając presję oraz trudną specyfikę pracy weterynarzy (częste przypadki samobójstw, fala hejtu po takich publikacjach).
  • W piątek 1 sierpnia dziennikarka odniosła się do afery w mediach społecznościowych, cytowała negatywne komentarze i podtrzymywała swoje stanowisko, podkreślając, że padła ofiarą hejtu. Odnotowała też, że w Google pojawiły się negatywne recenzje jej szkoły językowej, choć osoby je wystawiające nigdy tam nie były.
  • Oświadczenie kliniki i środowiska weterynaryjnego: Klinika Veterio wydała oficjalny komunikat, podkreślając, że działania Richardson wywołały nieuzasadnioną nagonkę, a wszelkie procedury były realizowane zgodnie z zasadami i pełnym zaangażowaniem. Lekarze podkreślili też, że koszty leczenia są jawne i komunikowane właścicielowi zwierzęcia na początku wizyty.
  • Zapowiedź kroków prawnych i groźba sprawy sądowej: Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna informuje, że jeśli Richardson nie przeprosi i nie zaprzestanie podważania reputacji całej grupy zawodowej, sprawa trafi do sądu o ochronę dobrego imienia lekarzy weterynarii.

Sama mam psa i domyślam się, że utrata przyjaciela to duży cios i szok. Moją intencją jest pokazanie dlaczego tym bardziej, w sytuacjach gdy jesteśmy pod wpływem emocji, warto zastanowić się ZAWSZE w jakim celu publikujemy daną treśc, co chcemy osiagnąc, jakie fakty prezentujemy. 

Mam wrażenie, że posty Pani Moniki miały na celu wywołanie fali krytyki w kierunku danej kliniki. To nie były treści zapraszające do rozmowy, dialogu. Niestety, takie podejście spowodowała, że sytuacja odwróciła się przeciwko Pani Monice.
 
Pamiętaj, w internecie nic nie ginie, screeny komentarzy, które Pani Monika pisała, a potem usuwała były analizowane i interpretowane przez kolejnych twórców i ososby, które obserwowały tą sytację.

Jeśli chcesz nauczyć się, jak prowadzić komunikację z głową, jak unikać kryzysów (lub odpowiednio na nie reagować), jak budować zaufanie i autentyczny wizerunek w mediach społecznościowych – sprawdź nasze szkolenie „Specjalista ds. social media”.

 

Krytyczne znaczenie marki osobistej

W zeszłym tygodniu stwierdziłam, że wykorzystanie sztucznej inteligencji do tworzenia treści, materiałów i strategii marketingowych to bardzo dobry pomysł – o ile robisz to z głową i sercem. A dzisiaj chcę zwrócić Twoją uwagę, że specjaliści, eksperci i liderzy, którzy już tak działają  w ten sposób zauważają, że jedyne czego narzędzia z AI nie zastąpią to ich marka osobista.
 
 „Mogę poprosić ChatGPT o napisanie posta na bloga w moim stylu i wykona świetną robotę. To oznacza, że chociaż bloguję od kilku lat jestem zastępowalny i  trwa to 3 sekundy, tyle zajmuje chatowi GPT napisanie idealnego posta. To oznacza, że jestem zastąpiony w 80%” – to słowa jednego z moich klientów, z którym pracuję nad monetyzowaniem jego marki osobistej.
 
Czy te 80% wydaje Ci się przerażające?
Chyba dla każdego z nas to moment, aby zadać sobie pytanie:
 
„Jakie jest 20%, którego NIE da się zastąpić?”
Mam dla Ciebie podpowiedź: To Twoja  marka osobista.
 
W dzisiejszym chaotycznym świecie dezinformacji i deep fake’ów zawsze będziemy polegać na człowieku, jeśli chodzi o zaufanie, wizerunek i prawdę. Nie masz się czym martwić (jeżeli oczywiście świadomie pracujesz nad swoją marką).
Przez ostatnie 10 lat wielokrotnie powtarzałam, że Twoja marka osobista to Twój najcenniejszy zasób. A teraz mogę dodać: to Twoja JEDYNA obrona, jaką masz przed botami. 
 
Czy jesteś zaufaną i silną marką przebijającą się przez hałas swojego rynku?
 
Jeszcze nie jest za późno, aby rozpocząć tę podróż w kierunku budowania marki osobistej. Najlepszym miejscem na początek jest mój nadchodzący mastermind – sprawdź na markaonline.pl  –  jest najlepszy w swoim rodzaju.
Zapraszam Cię do Mastermind.

Chcesz być na bieżąco z analizami, lekcjami i trendami, które naprawdę mają znaczenie?

Zapisz się do mojego newslettera – to przestrzeń, w której co tydzień dzielę się przemyśleniami, konkretami i przykładami z realnych sytuacji w świecie marketingu, social mediów i budowania marki osobistej.

W moim newsletterze znajdziesz pełną analizę, kolejne punkty oraz dodatkowe komentarze i wskazówki – praktyczne, konkretne i oparte na doświadczeniu.

 

ZAPISZ SIĘ NA BEZPŁATNY NEWSLETTER*

 
* Zapisując się do newslettera, wyrażasz zgodę na przesyłanie Ci informacji o nowościach, promocjach, produktach i usługach Smart Brand. Zgodę można w każdej chwili wycofać, a szczegóły związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych znajdziesz
w polityce prywatności.

Dodaj komentarz

Pin It on Pinterest